top of page

Polski transport na krawędzi: Czy czeka nas największy kryzys w historii?

Zaktualizowano: 26 lut

Nasze rozważania w „ThinkBigTank” nie zawsze prowadzą do optymistycznych wniosków. Dlatego chciałbym zwrócić uwagę na potencjalne konsekwencje, które mogą – choć nie muszą – wpłynąć na branżę drogowych przewozów towarowych. Jednocześnie poddaję pod dyskusję wyzwania, przed jakimi stoją polskie firmy transportowe, oraz analizę scenariuszy „co jeśli się ziści”.



ree


Mam nadzieję, że ten artykuł, wraz z innymi publikacjami na www. thinkbigtank.eu, stanie się punktem wyjścia do dalszych rozważań i poszukiwania rozwiązań, które pomogą zadbać o przyszłość tego kluczowego sektora gospodarki. Temat ten poruszę również podczas tegorocznej „Trendowni”, gdzie zaproszę do dyskusji szerokie grono ekspertów – zarówno przedstawicieli firm transportowych, jak i załadowców.


Branża transportowa w Polsce stoi przed bezprecedensowym kryzysem. Jeśli w ciągu dwóch lat z rynku zniknie 30% floty ciężarowej, skutki odczują nie tylko przewoźnicy, ale cała gospodarka – od wzrostu cen frachtu, przez upadki firm, po realne zagrożenie dla łańcucha dostaw. Jakie będą konsekwencje tego scenariusza? Jakie firmy przetrwają, a które znikną? Co zrobić, by uniknąć katastrofy?


Transport drogowy – filar gospodarki w zagrożeniu


Transport drogowy jest fundamentem polskiej gospodarki. Codziennie ciężarówki dostarczają miliony ton towarów, zapewniając ciągłość łańcucha dostaw, stabilność cen i rozwój wielu sektorów. Wyobraźmy sobie jednak scenariusz, w którym w ciągu dwóch lat z rynku znika 30% floty ciężarowej. To nie jest science-fiction ani czarnowidztwo – to realna możliwość, której konsekwencje mogą być druzgocące.


Obecnie polscy przewoźnicy borykają się z gwałtownie rosnącymi kosztami operacyjnymi. Ceny paliwa, podatki drogowe i wynagrodzenia kierowców stale rosną, a nowe regulacje ekologiczne wymuszają kosztowną modernizację floty. Do tego dochodzi konkurencja zagranicznych firm, z krajów niskokosztowych, które zdobywają rynek. Wielu przewoźników już dziś funkcjonuje na granicy rentowności, a fala bankructw, która może nadejść w najbliższym czasie, zlikwiduje tysiące miejsc pracy i zaburzy stabilność całego sektora.


Konsekwencje kryzysu w transporcie


1. Wzrost cen frachtu

Wraz z upadkiem firm transportowych w Polsce pojawi się problem dramatycznego wzrostu stawek frachtowych. Eksperci szacują, że ceny transportu mogą wzrosnąć o 25-30%, co przełoży się na wyższe koszty dla przedsiębiorstw produkcyjnych i handlowych. Opóźnienia w dostawach staną się normą, a dostępność transportu spadnie, co odbije się na gospodarce w sposób nieunikniony.

2. Upadłość firm transportowych i redukcja floty

Prognozowany wzrost liczby upadłości w branży wynosi od 50% do 100% w stosunku do obecnych poziomów. W praktyce oznacza to, że zamiast dotychczasowych 2-3% upadających firm rocznie, możemy zobaczyć ich od 5 do 6%. W konsekwencji flota ciężarowa zmniejszy się o 30%, co wpłynie na zdolności przewozowe sektora.

 

3. Wpływ na gospodarkę i PKB

Spadek wartości transportu w PKB może wynosić od -1,0% do -1,5%. Mniejsze wpływy z podatków od ciężarówek i akcyzy paliwowej mogą oznaczać ubytek budżetowy rzędu 3-4 miliardów złotych rocznie.


4. Skutki dla nadawców

Gorsza jakość dostaw, zmniejszenie dostępności transportu o 30%. Wzrost kosztów logistyki magazynowej, kumulacja ładunków i dłuższe przechowywanie towarów w magazynach generujące dodatkowe koszty operacyjne. Zatory w terminalach – mniejsza liczba kursujących ciężarówek może spowodować zatory w terminalach przeładunkowych, wpływając negatywnie na cały łańcuch dostaw.

Prognozowany wzrost stawek frachtowych: +25-30%.


Spadek KPI logistycznych. Terminowość dostaw: -10% do -20%. Kompletność dostaw: -5% do -15%. Wydłużenie czasów dostaw (SLA): +10% do +25%. Wzrost liczby anulowanych zleceń: +15% do +30%. Ogólny spadek jakości usług logistycznych: -10% do -20%. W konsekwencji spadek atrakcyjności Polski jako hubu logistycznego. Ryzyko wejścia zagranicznych firm na polski rynek i ekspansja przedsiębiorstw spoza Polski przejmujących część rynku po wyższych stawkach.


5. Problemy dla banków i firm leasingowych

Obecnie 70-80% ciężarówek w Polsce jest leasingowanych lub finansowanych kredytem. Wzrost liczby bankructw firm transportowych oznacza, że wielu przewoźników przestanie spłacać raty leasingowe i kredytowe. Prognozy wskazują na wzrost wskaźnika niespłacanych zobowiązań w leasingu z 3-5% do 8-12%.


6. Spadek sprzedaży nowych ciężarówek

Jeśli z rynku zniknie 30% floty, popyt na nowe pojazdy może spaść o 40-50%. Oznacza to dramatyczne konsekwencje dla dilerów takich marek jak Volvo, MAN, Scania, Iveco czy DAF. Może dojść do zamykania salonów sprzedaży, redukcji miejsc pracy oraz stagnacji w sektorze produkcji pojazdów użytkowych.


Czy można temu zapobiec? Kluczowe jest podjęcie natychmiastowych działań - tylko jakich? Czy mamy opracowaną strategię dla całej branży? Czy znamy strukturę tego rynku? Czy rozumiemy wyzwania poszczególnych firm które reprezentują różne modele biznesowe? Na te i inne pytania odbywa się szeroko zakrojona w środowisku dyskusja. Myślę, że do dyskusji konieczne jest doproszenie przedstawicieli firm nadawczych.


Już dzisiaj zapraszam na wielką dyskusje transportową 8-9 maja Trendownia oraz do współpracy z ThinkBigThank


Adam Błuś

 

 
 
 

Komentarze


bottom of page